„Pozwól dziecku się wypowiedzieć – pozwól mu się wyrazić”– C. Freinet
W ostatnim czasie miałam okazję wziąć udział w wyjeździe studyjnym do szkół alternatywnych we Francji organizowanym przez Unię Polskich Federalistów we współparcy z Kujawsko- Pomorskim Centrum Edukacji Nauczycieli. Jednym z punktów programu była wizyta w szkole założonej przez samego Celestyna Freineta w Vence na południu Francji.
Celestyn Freinet jest twórcą teorii pedagogicznej nazywanej Nowoczesną Szkołą Francuską Technik Feineta. Opracował takie techniki pedagogiczne, które mają pomagać nauczycielowi w organizacji pracy nauczyciela i aktywizacji uczniów. Do najbardziej znanych zalicza się technikę swobodnego tekstu, fiszki autokreatywne, gazetki szkolne, swobodną ekspresje twórczą czy doświadczenia poszukujące.
W swojej koncepcji pedagogicznej szczególny akcent kładł Freinet na rozbudzanie twórczej aktywności dziecka, wychowanie przez pracę, włączanie w proces dydaktyczny form swobodnej ekspresji, którą uważał za podstawowy element przygotowujący dziecko do przeżywania świata, co ma sprzyjać nieograniczonemu rozwojowi wychowanka. Dzieci realizują się poprzez różnorodne formy swobodnej ekspresji: artystycznej, praktycznej, słownej czy technicznej. Nauczyciel towarzyszy uczniowi, jest partnerem, pomaga wtedy, kiedy jest to konieczne, nie narzuca swoich rozwiązań.
Do szkoły trzeba było dojść około godziny krętą drogą biegnącą raz w górę a raz w dół. Na miejscu przywitała nas pani dyrektor szkoły wraz z trójką uczniów, którzy stali się naszymi przewodnikami po szkole, która składa się z kilku niewielkich budynków pomalowanych na biało z błękitnymi drzwiami i okiennicami. Każdy z tych budynków pełni inną funkcję: stołówki, pracowni ceramicznej, malarskiej, sal lekcyjnych, administracji szkoły. Po wejściu na teren szkoły uderza niesamowita cisza, mimo otwartych okien nie słychać dzieci, które mają w tym czasie lekcje. Na terenie szkoły znajduje się boisko do gry w piłkę, plac z namalowaną farbami mapą świata, basen, a także kurnik z trzema kurami oraz warzywniak. Uczniowie sami zajmują się zwierzętami, wybierają jajka, karmią kury i sprzątają klatkę. Nieopodal szkoły, schodząc z niewielkiej skarpy, znajduje się jaskinia, w której dzieci bawią się bez nadzoru starszych.
W szkole znajduje się ok. 65 uczniów, w wieku od 3 do 12 lat, podzielonych na 3 grupy. Przed salą przedszkolaków stały sztalugi z ukończonymi pracami, rośliny przygotowane do sadzenia oraz stół z suszącą się na nim lawendą, zebraną przez najmłodszych. Na ścianie wisiały rekwizyty niespotykane w polskiej szkole: mianowicie dwa młotki, śrubokręty i gwoździe- wszystkie na takiej wysokości, aby ułatwić maluchom bezpośredni dostęp do narzędzi. W budynku nieopodal lekcje miały pozostałe dwie grupy. Okna i drzwi były otwarte na oścież a w salach w ciszy i skupieniu pracowały dzieci. Między ławkami przechadzał się nauczyciel. W klasie nie było tablicy ani komputerów, dzieci pracowały samodzielnie, pisząc w zeszycie własne teksty. Odniosłam wrażenie, że dzieci uczą się aktywne, poszukują odpowiedzi oraz samodzielnie badają dany temat, dobrze się przy tym bawiąc i nie odczuwając zmęczenia – pracują tak około 2,5 godziny bez wyraźnych przerw.
Przerwę na lunch dzieci spędzają wspólnie na terenie szkoły, bawią się na boisku, wspinają się na drzewa, schodzą do jaskini. Starsze dzieci opiekują się młodszymi. Czują się swobodnie, mogą wchodzić bez pozwolenia tam gdzie chcą, wyjątek stanowi basen, z którego korzystają raz w tygodniu, pod nadzorem ratownika.
Szkoła sprawia wrażenie jakby czas zatrzymał się wiele wiele lat temu, panuje w niej serdeczna atmosfera, jest spokojnie i wręcz sielsko. Dzieci są otwarte i odważne, chcą się pochwalić swoimi umiejętnościami, z radością pokazują co potrafią. To niezwykłe doświadczenie, móc zobaczyć taką szkołę na własne oczy.